Wołaj do Mnie, a odpowiem ci, oznajmię ci rzeczy wielkie i niezgłębione,

jakich nie znasz. Jr 33, 3.

                                                                     



poniedziałek

25 października 


Zauważone: Zbyt wygórowane ambicje…
Ciągłe poświęcanie czasu…
Nieustanne myślenie…
Ciągła, rosnąca fascynacja…
Pozostawianie świata…
Coraz częste i bardziej intensywne myślenie o niebie…
Zbytnia nadgorliwość…
Ciągła walka o… fanatyzm…

Jeżeli masz wrażenie, że świat wyrzuca ci, że właśnie tak postępujesz to niech radością wypełni się Twoje serce



Przemyślane: Widzę Jezusa kroczącego po Ziemi Świętej. Jego wzrok utkwiony w każdego napotkanego człowieka. Jego serce rozmiłowane w modlitwie. Nie ma takiej sceny w Ewangelii w której Jezus mówi: nie mam już siły dla tych, którzy do mnie przychodzą, powiedzcie żeby dali mi spokój. Nie mam czasu dla potrzebujących, niech radzą sobie sami… Pomyśl, że On nigdy nie przeszedł obojętnie obok potrzebującego. Takie słowa nigdy nie powstały w Jego ustach. Myślą, która zaprzątała Mu głowę było: To ja jestem, nie bójcie się; Ja jestem Dobrym Pasterzem i znam owce moje. Życie moje oddaje za owce. Masz świadomość, że jesteś owcą. On JEST. On Cię ZNA. On za ciebie ODDAJE życie.
Widzisz takiego Jezusa w swoim życiu?
Ty upadasz, On już przy tobie jest
Ty zostajesz odrzucony, On cię natychmiast przygarnia
Odkrywasz bolesne rany swojego serca, On je obmywa i uzdrawia
Doświadczasz niemocy, On niesie cię na swoich ramionach
Doświadczasz na sobie spojrzeń pełnych nienawiści, On nie może spuścić z ciebie swojego wzroku
Odczuwasz ból, On czeka na Ciebie z łaską uzdrowienia
Odczuwasz ranę spowodowaną grzechem, On umiera za Ciebie na krzyżu.

Ostatnio ktoś mi powiedział, że przesadne pójście za Panem Jezusem nie jest dobre. Powinno się uważać i nie przesadzać. Ciągłe myślenie nad swoim uświęceniem może cię wpędzić w chore ambicje. Trzeba tak trochę wystopować i wyważyć.
Te słowa dały mi do myślenia. Zauważyłam, że to nie są słowa jedynie tego człowieka. To prawie cały ten świat walczy o to by nie przesadzać i nie zwariować na punkcie Chrystusa. By pozostawić sobie dystans, Dystans, który spowoduje, że nigdy człowieku nie staniesz się święty.
Człowieku, daj sobie spokój z codzienną Eucharystią, to fanatyzm
Przestań tak wiele się modlić, to wypacza twoje myślenie
Nie troszcz się tak wiele o innych, najważniejszym człowiekiem na świecie jesteś ty
Nie proś Go o pomoc, przecież i tak cię nie wysłucha
Odrzuć moralność, będziesz szczęśliwym człowiekiem…

Słyszysz? Pewnie nieustannie, od rana do wieczora.
Najsłabszym człowiekiem jednak jest ten, kto nie ma w sobie życia. Nie da się oddychać nie mając powietrza. Moim i Twoim powietrzem jest Eucharystia.
Nie da się żyć, nie rozmawiając z Ojcem, Synem i Duchem. Moim i Twoim powietrzem jest relacja z Nimi.
Nie da się być człowiekiem, nie przywracając innym ich godności. Moim i Twoim powietrzem jest pomoc potrzebującym.
Nie możesz być szczęśliwy, jeżeli ranisz swoją naturę i usilnie wprowadzasz w swoje życie grzech. Moim i Twoim powietrzem jest spowiedź.

To co sprawia, że prawdziwie jesteś pięknym człowiekiem, to sam Bóg, który w Tobie mieszka.

Jezus poświęca Ci 24 godziny każdego dnia. Nie ma takiej minuty w której by nie był przy Tobie. Nie ma takiego cierpienia, którego by nie doświadczył. Nie ma takiego grzechu, który nie zostałby przybity do krzyża. Nie ma takiej modlitwy, Eucharystii, pomocy drugiemu człowiekowi, dobra w którym Jezus nie byłby obecny.
Miłość Chrystusa nazywa się fanatyzmem.
Bo czym jest Twoja modlitwa, Twoja dobroć, jak nie odbiciem Chrystusa samego. Jesteś sługą bezużytecznym, zrobiłeś wszystko co do ciebie należało. Nic co dobre w Twoim życiu nie należy do Ciebie. I dobrze. Bo dzięki temu możesz mieć świadomość, że kiedy ten świat próbuje poddać cię próbie, ocenia samego Chrystusa. Jego miłość. Tak naprawdę to nie ty jesteś atakowany, ale dobro, które mieszka w Tobie.
Świat Cię nienawidzi? Oszalej z radości. Jego najpierw znienawidził. Idziesz dobrą drogą, śladami samego Jezusa.

  
Słowo (Syr 51, 13n):
Będąc jeszcze młodym, zanim zacząłem podróżować, 
szukałem jawnie mądrości w modlitwie.
U bram świątyni prosiłem o nią
i aż do końca szukać jej będę.
Z powodu jej kwiatów, jakby dojrzewającego winogrona,
serce me w niej się rozradowało,
noga moja wstąpiła na prostą drogę,
od młodości mojej idę jej śladami.
Nakłoniłem tylko trochę ucha mego, a już ją otrzymałem
i znalazłem dla siebie rozległą wiedzę.
Postąpiłem w niej,
a Temu, który mi dał mądrość, chcę oddać cześć. 
Postanowiłem bowiem wprowadzić ją w czyn,
zapłonąłem gorliwością o dobro i nie doznałem wstydu.
Dusza moja walczyła o nią
i z całą starannością usiłowałem zachować Prawo;
Skierowałem ku niej moją duszę
i znalazłem ją dzięki czystości;
z nią od początku zyskałem rozum,
dlatego nie będę opuszczony.