Wołaj do Mnie, a odpowiem ci, oznajmię ci rzeczy wielkie i niezgłębione,

jakich nie znasz. Jr 33, 3.

                                                                     



czwartek

18 marca

Zasłyszane:
W rozmowie z pewnym księdzem na temat posługi w szpitalu, wśród cierpiących:
To najpiękniejsza praca. Pochylać się nad samym Jezusem obecnym w tych, którzy najbardziej cierpią wokół nas.

Przemyślane:
Trwa najbardziej owocny czas roku. Wielki Post. Bardzo cieszę się, że jest taki czas w moim życiu, w którym Bóg pozwala mi na Niego wyczekiwać. I to każdego roku na nowo.

Myślę o Drodze Krzyżowej. O każdym Jego kroku. Nie potrafię oczami wyobraźni zobaczyć co czuło Jego serce. Nie jestem w stanie wniknąć w Jego myśli. Chociaż tak bardzo się staram, stoję przed nim bezradnie, z rozłożonymi rękoma.
Mówią, że Jezus każdego dostrzegał w tamtym momencie. Widział mnie i ciebie.
Jeżeli chce iść za Nim, muszę wziąć swój krzyż. Wyruszyć w swoją drogę krzyżową. Tylko czy ja w ogóle wiem na czym ma moja droga krzyżowa polegać. Przecież nie będą mnie biczować tak jak Jego, nie będą mi wkładać korony cierniowej tak jak Jemu, nikt nade mną nie będzie płakał i ocierał mi twarzy.
Każdy dzień jest tak bardzo podobny do drugiego. Codzienność sprawia, że moje życie się rozmywa. I to jest chyba moja droga krzyżowa. On za mnie umarł i sprawił, że mogę żyć. Zwyciężył moje słabości i grzechy na krzyżu i sprawia, że moje cnoty i dary zmartwychwstaną w Nim. Moja droga krzyżowa jest odpowiedzią na całe Jego życie. Dzięki Niemu mogę życiem odpowiedzieć na Życie. Każdy mój najmniejszy wysiłek jest odpowiedzią na Jego wysiłek. Każda rezygnacja z najmniejszego przywiązania ku złemu jest odpowiedzią na głośne przybijanie gwoździ. Każda walka o modlitwę to odpowiedz na czas, który poświęcił dla mnie idąc naprzód. Każda walka o dobrą relację z drugim człowiekiem jest odpowiedzią na Jego upadki. Każdy gest mojej miłości ku Niemu jest odpowiedzią Jego miłości ku mnie.
Tak jak dla Niego nie było straconej minuty, tak dla mnie nie powinno być straconego dnia. On sprawił, że każda chwila Jego życia stała się sensem mojego.
Każdy gest, upadek i krok Jezusa na jego drodze krzyżowej miał sens. Każda minuta mojego życia, każdy poranek, spotkanie, praca mają sens w Nim i dla Niego.

I to jest moja droga krzyżowa.

Widzieć sens w każdej minucie mojego życia. A kiedy przychodzi słabość uśmiechnąć się do Niego, tak jak On uśmiecha się do mnie, mówiąc: dojdziesz, przecież Ja przetarłem ci szlak.



Słowo: (J 3,16)
Tak Bóg umiłował świat, że dal swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierny, ma życie wieczne.

3 komentarze:

  1. I oby tak niesc Krzyz w kazdej sekundzie zycia, do jego ostatniej sekundy, do Kalwarii. A pozniej juz tylko Zmartwychwstanie.
    Sw Benedykcie, Sw Scholastyko, modlcie sie z nami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oby nieść!
    aby kazdego dnia móc powiedzieć..."wykonało się"
    a co? to co Pan dla nas zaplanował!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Bogu serce, ludziom uśmiech, sobie Krzyż"
    - ot, życiowa droga krzyżowa...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz uzupełnij. Rzuć światło. Otwórz mi oczy.