Wołaj do Mnie, a odpowiem ci, oznajmię ci rzeczy wielkie i niezgłębione,

jakich nie znasz. Jr 33, 3.

                                                                     



sobota

20 marca

Zasłyszane: Nie myśl o tym co może wydarzyć się jutro, za miesiąc czy za rok. Skoncentruj się na danym dniu, przecież sama wiesz, że dosyć dzień ma swojej biedy. Skoncentrowanie się na tu i teraz to sztuka, w tym ucz się świętości.

Przemyślane: Bóg mnie zaskoczył. Kolejny raz. I nadziwić się nie mogę. To jedyna Osoba, która przypatruje się mojemu życia z taką intensywnością. I podejmuje dialog. Jest w tym Jedyny i Niezastąpiony.

Rozmyślałam ostatnio jak to jest z tym „tu i teraz”. Żyję przecież tu i teraz, nie w innym czasie czy w innym miejscu. Nie mam zdolności bilokacji, a poza czasem jest Bóg – nie ja.
Patrząc na Niego, widzę jak korzystał z każdej chwili. Jego dzień by zaplanowany z największą drobiazgowością, był otwarty na zewnętrzne wydarzenia i nie zamykał się na to co się wokół Niego dzieje, tylko oddawał się cały temu, co Go spotykało.

Znam takich ludzi. Jak tylko spotykają się z drugim są dla niego cali. W ich obecności nie da się odczuć, że się gdzieś spieszą czy nie szanują potrzeb innych. Są w całości dla drugiego. Nie ma takiej sytuacji, która wyprowadziła by ich z równowagi. Mają w sobie ogrom pokoju, który sprawia, że w ich obecności człowiek czuje się bezpiecznie i komfortowo. Ciągnie mnie do takich ludzi i spędzanie z nimi czasu daje mi wiele siły. Nawet milczenie z taki człowiekiem nie wprowadza w zakłopotanie.

Widzę w ich zachowaniu i sposobie bycia Jego odbicie.

Zastanawiam się jak to jest, że oni tacy są. Skąd biorą siły, skąd biorą cierpliwość, skąd u nich tak wielkie pokłady miłości i pokoju.

Wczoraj otrzymałam odpowiedź. Zobaczyłam jak jedna z takich osób modli się. Rozmawiała w taki sposób z Bogiem, w jaki rozmawia ze mną. Była tak samo autentyczna przed Nim jak przede mną. Widziałam tę samą osobę. Niczym się nie różniła. Jego spojrzenie na Boga było pełne miłości i zasłuchania, zupełnie tak jak w kontakcie z drugim człowiekiem. Zrobiło to na mnie duże wrażenie, obraz tej osoby jest ciągle obecny w moim sercu.

Uświadomiło mi to, że Bóg pragnie się ze mną spotykać, nie po o bo takie jest Jego widzimisie, bo pragnie zabrać mi czas, bo jest egoistą w którego mam się wpatrywać i chwalić Go za wszystko co tylko dostrzegam wokół siebie. On taki nie jest.
To spotkanie z Nim może rodzić spotkanie z drugim człowiekiem. Autentyczność mojego zachowania rodzi się kiedy na spokojnie, w ciszy mogę się sobie przyjrzeć. A On mi w tym pomaga. On jest jedynym Człowiekiem, który jest w stanie wysłuchać i spojrzeć na moje błędy, upadki, słabości, zwycięstwa, talenty i z miłością pokazać kierunek zmiany. Nie tylko pokazać, On swoim słowem może mnie przemieniać, oczyszczać i sprawiać bym mogła przyjąć jeszcze więcej miłości, którą mi oferuje. Jest przewodnikiem, który ukazuje mi momenty w którym było dobrze, a w których było źle. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że po takiej rozmowie z Nim – trudnej rozmowie, czuje wielką radość i chęć zmian. Nie jest mi smutno bo zobaczyłam czarną swoją stronę, ale jest radość, bo wiem że ta moja czarność będzie oświetlana Jego światłem.

Zadziwia mnie Jego cierpliwość. Nigdy nie powiedział: nie przychodź do mnie, mam już dość Twoich problemów, nie mogę już cię słuchać, przyjdź jutro. On mówi: przychodź szybciutko, chce się podzielić swoją miłością i sprawić, że będziesz dawać ją innym.

Wyczytane: Wiesz dobrze co mówi Pan w Ewangelii: „Podobne jest Królestwo Niebieskie do człowieka, który zasiał na swoim polu dobre ziarno...”. Zboże wzeszło i podobnie kąkol. Słudzy udali się do pana zapytać czy nie powinni wziąć się za wyrywanie chwastów. „Nie róbcie nic, odpowiedziano im. Moglibyście wyrwać wszystko: chwast razem ze zbożem. Zostawcie je zatem, niech razem rosną, aż do żniw”.

Bóg nie uczestniczy w naszych obawach, ani w naszej dumie, ani niecierpliwości. Tylko Bóg potrafi czekać, jak ojciec nieskończenie dobry. Jest pobłażliwy, miłosierny. Zawsze ma nadzieję – aż do samego końca. Mało ważne jest dla Niego, że stosy odpadków zalegają Jego pole i nieładnie wygląda, jeśli potem, przy końcu, będzie Mu dane zebrać dużo więcej zboża niż chwastów. Nam, tak dalece odmiennym, z trudem przychodzi pomyśleć, że chwast może się któregoś dnia przemienić i wydać z siebie złote kłosy. Rolnicy powiedzą, że nigdy nie widzieli takiej przemiany na swoich polach. Bóg jednak, który nie sądzi po wyglądzie zewnętrznym wie, że czasem swego miłosierdzia potrafi przemienić serce ludzkie. (św Klara w rozmowie z św. Franciszkiem)

Wydarzenie: Dziś o 16.00 w częstochowskiej Archikatedrze kolejne spotkanie modlitewne dla młodzieży. Ilekroć uczestniczę w tym naszym wspólnym gromadzeniu na chwałę Pana nie mogę wyjść z podziwu. Już od dłuższego czasu przypływają wiadomości ile osób przyjedzie z tej czy innej strony Polski czy zza granicy. Ale przecież nie w statystykach siła, choć one pokazują wielki głód wspólnotowej modlitwy. Siłą jest to, że Bóg gromadzi każdego w jedno imię – w swoje imię. Pragnie nas zebrać wspólnie, aby każdego obdarować czymś wielkim i niezgłębionym. Dla każdego ma coś, co pozwoli mu być bardziej szczęśliwym i zbliżyć się do Niego. Dla jednego ma dar uzdrowienia wewnętrznego, dla innego dar uzdrowienia fizycznego, dla ciebie może mieć dar, którego się nie spodziewasz, a który sprawi, że zaczniesz żyć pełnią w Nim. Może się też okazać, że Bóg coś z ciebie zdejmie, ciężar który tak bardzo odczuwasz i z którym już sobie nie radzisz...

Czekam z niecierpliwością by ujrzeć jak Bóg dziś będzie przemieniał swoją Miłością nas wszystkich. Mam pewność, że nie wyjdziemy ze spotkania z Nim nieprzemienieni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli możesz uzupełnij. Rzuć światło. Otwórz mi oczy.