Wołaj do Mnie, a odpowiem ci, oznajmię ci rzeczy wielkie i niezgłębione,

jakich nie znasz. Jr 33, 3.

                                                                     



czwartek

8 kwietnia

Usłyszane: Jezus Prawdziwie Zmartwychwstał - te słowa powiedział z uśmiechem kapłan, który odchodzi. Choroba sprawia, że bardzo cierpi. Jego wiara mnie powaliła.


Przemyślane: On przez ostatni tydzień objawiał całą swoją miłość. Zrobił wszystko co tylko mógł by pokazać jak bardzo mnie kocha. Jak bardzo Mu na mnie zależy. Wydarzenia paschalne są szczególnym czasem w ciągu roku. Nic nie jest w stanie tego zmienić. Mogą krzyczeć do mnie z bilbordów, z Internetu, że Boga nie ma...To mnie tylko umacnia w przekonaniu, że On umiera i zmartwychwstaje, że JEST. Jest Bogiem cichym i pokornym, nie musi krzyczeć i na siebie wskazywać. Przychodzi z delikatnością i nic nam nie nakazuje. Nie mówi: musisz...powinnaś...
Aniu, jeśli chcesz, popatrz na mój krzyż, popatrz na moje ręce i przebity bok. Jeśli chcesz. Jeśli nie, zrozumiem, lecz nie przestanę cię kochać.
Dlatego Mu wierzę.

Czas wielkiego Postu był szczególnym zatrzymaniem się nad tajemnicą kapłaństwa. W tym krótkim czasie stanęło na mojej drodze wielu księży, a także tych, którzy o kapłaństwie myślą czy do niego zmierzają.

To co najlepsze mógł nam Bóg zostawić, to On sam. A jest cały dla nas w Eucharystii, mówi do nas w Sakramencie Pojednania, w chrzcie i bierzmowaniu daje nam swojego Ducha i sprawia, że stajemy się Jego dziećmi. Nie było by tego wszystkiego gdyby nie kapłańskie ręce.
Pomyśl co by było gdyby nie było mszy, spowiedzi. kościoły by nie istniały... Nie można byłoby przyjść, stanąć przed Nim i po prostu z Nim porozmawiać. Nie można byłoby wpatrywać się w Niego i szukać w Nim rozwiązania tego, co wydaje się takie trudne. Nie można byłoby opowiedzieć Mu o radości kolejnego dnia, o uśmiechu i tym, że udało się kolejny raz zrobić coś, z czego tylko On byłby dumny i tylko On byłby w stanie nas zrozumieć. Nie można by nakarmić się łaską i Nim samym. Nie byłoby skąd brać sił. Wyobrażasz to sobie?

Ja nie. I wolę nigdy nie poznać takiej perspektywy.
W czasie Triduum byłam świadkiem pustych, pozamykanych kościołów i tych wystawionych na sprzedaż, księży, którzy z powodu swojej starości już nie posługują duszpastersko, widziałam ludzi zagubionych, którzy nigdy nie słyszeli o Bogu. Widziałam smutek, brak szczęścia i szaleńczą pogoń za tym, co może dać szczęście, lecz nigdy nie daje. Taką Wielką Brytanię.
Nie potrafię zrozumieć jak możemy tęsknić i pragnąć by w Polsce było podobnie. A ilu z nas ciągle chciałoby byśmy byli jak wielkie Imperia tego świata.

Zastanawiałam się jak to jest z tymi, którzy każdego dnia trzymają w swoich dłoniach Jezusa, którzy Jego władzą mogą odpuszczać nam grzechy. Czy wraz ze święceniami dostają pakiet łask, które czynią ich od razu świętymi i nieskalanymi? Czy stając się księdzem są chronieni i nic złego na nic przyjść nie może? Czy zostając kapłanem ich życie jest łatwizną i prostym przejściem przez życie?
Im bardziej się przyglądam księżom tym widzę, że tak nie jest.

Księża są słabi jak każdy z nas, a my ich jeszcze osłabiamy,
księża każdego dnia niosą nam Życie, a my tak często pragniemy ich "śmierci"
księża mają znacznie więcej pokus od nas, a my zamiast im pomagać w walce sami stajemy się dla nich pokusą,
księża pragną dać nam swoje serce, a my w te serca wypuszczamy zaostrzone strzały,
księża dzięki naszej modlitwie mają mieć siłę do służby, a my zamiast się modlić ich przeklinamy,
księża są tylko ludźmi i potrzebują naszego dobrego słowa i wsparcia, a dostają naszą letniość i obojętność.

A przecież Chrystus jest Najwyższym Kapłanem. Kiedy Jego słudzy doświadczają prześladowania, On sam jest prześladowany. Kiedy źle mówisz o kapłanie, źle mówisz o Chrystusie, kiedy wyciągasz swoje ręce nad kapłanem, to tak jakbyś chciał uderzyć Chrystusa, kiedy widzisz jedynie słabości i masz w tym upodobanie, to tak jak jakbyś kładł koronę cierniową na Jego głowie, kiedy opluwasz kapłana to tak jak byś opluwał Jego, kiedy wreszcie czynisz wszelkie zło względem kapłana to tak jakbyś biczował Jezusa.

W ostatnich dniach spotkałam różne Jego sługi. Nie chcę patrzeć na ich słabości, wystarczająco wiele dostrzegam ich w sobie. Pragnę zobaczyć ich przy ołtarzu, trzymających Jezusa w swoich rękach. To im Jezus dał się w całości. Nie mnie. Dlatego pragnę ufać Bogu i mam coraz większą ufność w sens każdej kapłańskiej posługi, choćby wydawała mi się ostatnia, niepotrzebna i pełna grzechu. Nie mam prawa tak myśleć. Jeżeli On im uwierzył, to dlaczego ja im nie wierzę?

Kiedy zło, względem kapłana budzi się w sercu, Jezus do mnie mówi: Dziecko moje, dzięki niemu możesz żyć, dzięki niemu, ja daję ci siłę, dzięki niemu sprawiam, ze moje Miłosierdzie się nad tobą wylewa, dzięki niemu mogę odpuszczać Tobie grzechy, dzięki niemu mogę z tobą obcować i przychodzić do ciebie w Eucharystii... Nie niszcz tego, pamiętaj Moc w słabości się doskonali, pomóż im wydoskonalać się w ich słabościach...





Modlitwa: Szczególnie pragnę prosić za wszystkich księży.
Dziękuje, że przez nich pozwalasz mi odnaleźć siebie.

5 komentarzy:

  1. KIM JEST KSIĄDZ?
    Dla praktykujących jest człowiekiem bożym;
    Dla niewierzących: "funkcjonariuszem religijnym".
    Dla niektórych jest samotnym egoistą,
    Dla innych znów człowiekiem wszystkich i altruistą
    Jedni go błogosławią, inni zaś przeklinają;
    Wszyscy jednak roszczą sobie prawo, aby go osądzać.
    Jeśli rozmawia z bogatymi, jest kapitalistą;
    Gdy trzyma z biednymi - to komunista.
    Jeśli ma pogodny wyraz twarzy, jest rozkoszującym się wesołkiem;
    Kiedy jest zamyślony, to zmierzały pyszałek.
    Jeśli jest ładny: "dlaczego się nie ożenił?"
    Jeśli brzydki: "Nikt go nie chciał!"
    Jak zagląda do baru jest pijaczyną;
    Kiedy siedzi na plebanii, leniem i nierobem.
    Chodząc pod koloratką "na krótko", jest światowcem, hulaką;
    Nosząc sutannę, konserwatystą.
    Jeśli jest gruby: "Nie żałuje sobie niczego",
    Jeśli zaś chudy: "Z pewnością skąpiec i sknera".
    Kiedy mówi kazanie ponad dziesięć minut: "Nie skończy nigdy";
    Gdy powie krótkie: "Nie potrafi gadać".
    Nosząc długie włosy jest buntownikiem;
    Nosząc krótkie, człowiekiem o przestarzałych koncepcjach.
    Dając śluby i chrzcząc każdego: "lekceważy i sprzedaje sakramenty";
    Będąc raczej wymagającym: oddala ludzi od Boga".
    Jeśli siedzi w kościele: "Nikt go nigdy nie obchodzi";
    Kiedy odwiedza parafian: "Nie ma go nigdy w kościele".
    Jeśli nie organizuje pielgrzymek, wycieczek: "Nic się nie dzieje w parafii";
    Gdy coś buduje: "Wyrzuca w błoto pieniądze".
    Mówiąc o kontemplacji Boga jest abstrakcjonistą;
    Zajmując się problemami praktycznymi: "czysty materialista".
    Jeśli ma Radę Parafialną: "Pozwala ucierać sobie nosa";
    Jeśli jej nie ma: "jest księdzem autokratą i klerykałem".
    Cytując Sobór, jest kapłanem zbyt nowoczesnym;
    Mówiąc o katechizmie śmierdzi Trydentem.
    Gdy jest młody, nie ma doświadczenia;
    A gdy stary: "Dobrze by zrobił idąc na emeryturę".
    Lecz kiedy umrze... kto go zastąpi?

    OdpowiedzUsuń
  2. "Księża są słabi jak każdy z nas, a my ich jeszcze osłabiamy,
    księża każdego dnia niosą nam Życie, a my tak często pragniemy ich "śmierci".
    Siostro, Twoje słowa są powalające! Tu kryje się istota! Z zapartym tchem będę czytał kolejne wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja widziałam otwarty kościół w dniach triduum..i obecnych ludzi każdego dnia..i chrzest dorosłych anglików,nowych członków KK..kościół będzie trwał zawsze..zbyt wysoka cenę poniósł Boży Syn,aby Ojciec pozwolił ludziom go zniszczyć ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki.
    x. Tomek

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech Imię Pańskie będzie błogosławione!

    ks. Paweł

    OdpowiedzUsuń

Jeśli możesz uzupełnij. Rzuć światło. Otwórz mi oczy.